Źródło – podrzucone przez BabcięElę:
W trakcie naszej edukacji dotyczącej zdrowego odżywiania, moja żona trafiła na kurs gotowania makrobiotycznego prowadzonego przez najlepszą specjalistkę w Polsce – Bożenę Schleicher.
W czasie tego kursu dowiedziała co nam szkodzi, a co pomaga w walce z chorobami. Jedną z rzeczy która nam pomaga, była ta wspaniała przyprawa 🙂
Wspaniała dlatego, że jest bardzo zdrowa i smaczna 🙂
Powinno się jeść około 1-2 łyżeczek dziennie. My ją dodajemy do sałatek, warzyw, dipów.
Zobaczcie jak prosto się ją robi.
Składniki:
- 4 łyżki kozieradki
- 6 łyżek ostropestu
- 6 łyżek wiesiołka
- 9 łyżek siemienia lnianego
Wszystkie składniki dokładnie mielimy w młynku do kawy lub blenderze i mieszamy razem.
Ponieważ w tej przyprawie są naturalne oleje roślinne, nie powinna ona stać dłużej niż tydzień i to najlepiej w lodówce.
Używajmy jej do wszystkiego czego się da 🙂
Smacznego 🙂
Świetnie się składa, bo zastanawiałam się co zrobić w tym wiesiołkiem i kozieradką, które stoją w mojej szafce. Zatem do dzieła. Pewnie jednak dodam dużo siemienia i sezamu, bo lubię ich smak a reszty nie bardzo.
TU pisałam o ostropeście i jego dobroczynnych skutkach. Jednak muszę, muszę bo się uduszę – pakowanie się ostropestem niewiele da, jeśli będziemy sobie często sączyć jakiś alkoholik, jeść tłuste i smażone potrawy, kusić się na atrakcyjne słodkości nafaszerowane nie wiadomo czym dla koloru i powabu, albo przesadzać z farmaceutykami. Serio. Strata czasu.