Obiad „wszystko i szybko” powstał w trakcie ataku silnego głodu ze wszystkiego, co miałam pod ręką:
- połówka tofu usmażona na oleju
- garść mrożonej włoszczyzny (wiórki)
- kilka kwiatków blanszowanego brokuła
- kilka kawałków suszonego pomidorka pokrojonego w paski
- duża łyżka marynaty ‚papryka-zioła’
- łyżka soczewicy (miałam nieco zamrożonej na czarną godzinę i odłupałam)
Całość udusiłam (wrzuciłam wszystkie rzeczy na patelnię do usmażonego na złoto tofu) w oleju i odrobinie wody z brokuła, po czym podałam z miksem sałat, dymką i oliwkami (żeby ładnie wyglądało).
Tu jest foto marynaty, która ratuje mi tyłek w awaryjnej sytuacji
A tu mój obiadek
Przyznam się, że wracając do domu kupiłam sałatę, brokuła i marynatę. Reszta zalegała w domu. Zrobienie tego posiłku zajęło mi 15 minut.