Z mąki orkiszowej

Zawsze mam w domu dużo mąki orkiszowej. Lubię sobie piec z niej wrapy, pity i inne kombinacje. Tu jest „placek” na drożdżach, z siemieniem lnianym. Piekę je na ogół na dużej patelni pod przykryciem. Chociaż piekarnik też wchodzi w rachubę. Dobrze ładują akumulatorek zjedzone z mlekiem roślinnym, jogurtem albo zupą. Przydatne w podróży. Chociaż łatwiej pewnie kupić bułę czy chlebek w pierwszym lepszym sklepie. Czasem jednak kończy mi się pieczywo w domu, a w związku z faktem, że mnóstwo zakażonych i chorujących ludzi olewało zasady higieny i biegało do sklepu, często z brudnymi łapami i bez maseczki, wolałam ograniczyć swoje tam pobyty. Dużo kupuję przez internet.

Przestałam lubić sklepy i komunikację zbiorową głównie z tego powodu, że muszę mieć tam kontakt z bandą bezmyślnych głupków, którzy mają w tyle moje zdrowie. Nazywam ich mordercami. Z mojego otoczenia zmarły dwie osoby, które wcale nie miały takich planów, a wręcz przeciwnie, bardzo starali się nie narażać. Ktoś jednak na nich „nacharchał” w sklepie czy przychodni. Stało się i wolałabym, żeby tak zostało. Cóż kiedy po świecie pląsają hordy morderców.

Jest lato, statystyki są pozytywne, ale na horyzoncie czai się niewiadome, z którym nie chcę się konfrontować. Wystarczy popatrzeć na inne kraje, jak to wygląda. Odkryłam w sobie pokłady introwertyzmu i doświadczam osobliwego samotniczego szczęścia. Niech tak pozostanie. Mąka orkiszowa się przyda na pewno.

Pitochlebek

W zasadzie dużo już o tym pisałam ale ponieważ wrzuciłam na instagram nowe zdjęcie, więc je tu umieszczę:

  • razowa mąka orkiszowa
  • otręby
  • nieco oleju rzepakowego
  • drożdże
  • sól i pieprz

Pani w piekarni nie chciała wierzyć, że w żytnim na zakwasie znalazłam pestki od słonecznika, a znalazłam nie tyko zębami. Mój przewód pokarmowy się zbuntował. Kiedyś przedobrzyłam i tak się porobiło, że teraz nie mogę. Uważajcie na chlebki z piekarni, zwłaszcza na ciemne, w których może się schować to i owo. Nie trzymają receptur, nawet w Gromulskim.

Inne wpisy z pitą

pitochlebek1

Pitochlebek

Zraziłam się do pieczywa. W marketach jest niesmaczne, no chyba że świeżutkie ale już następnego dnia trzeba ostro kombinować, żeby było jadalne. Moje ulubione żytnie na zakwasie ze słynnej piekarni jest podejrzane ciemne i jak się okazało pełne przypadkowych składników, co sugeruje bajzel i nie przestrzeganie receptur. Znalazłam tam drobiny pestek słonecznika, którego aktualnie nie toleruję, więc bye bye.

Zatem mąka + sól + pieprz + olej rzepakowy + otręby + drożdże. Proporcji nie pamiętam. Drożdży był 1 cm plasterek, mąki pół dużego kubasa (i urosło do pełna). Oleju z jakieś dwie łyżki. Obficie unurzałam kulkę ciasta w mące i rozpaćkałam na patelni do naleśników. Przykryłam przykrywką, nawet trochę urosło!

Oto reportażyk

 

 

 

 

 

Dobrze jest

Robię sobie dobrze, totalnie. Na zdjęciach wszystko widać, szczegóły poniżej.

Na zdjęciu naleśnik z mąki gryczanej, owsianej i izolatu białka sojowego, sałaty, pomidorki, rukola, oliwki, cebula, awokado, pasta z ciecierzycy.

Na zdjęciu naleśnik z mąki gryczanej, owsianej i izolatu białka sojowego, sałaty, pomidorki, rukola, oliwki, cebula, awokado, pasta z ciecierzycy.

 

Dodałam odrobinę keczupu. Innym razem dałam musztardy.

Dodałam odrobinę keczupu. Innym razem dałam musztardy.

Potem kunsztownie zawijam, na wierzchu folią, co by nie ciekło.

Chlebek

O chlebku naszym powszednim i przenajświętszym napisano tu: http://salaterka.pl/. Wiec proszę, przeczytajcie. Nie będę kopiować i wklejać. Może tylko wnioski:

Jaki mamy wybór?

  • Możemy zrezygnować całkowicie z pieczywa
  • Możemy zacząć piec chleb samemu, z mąki razowej na zakwasie – wymaga to jednak pewnej ilości czasu i umiejętności
  • Możemy zacząć robić samemu zamiast pieczywa tortille z mąk razowych
  • Możemy poświęcić trochę czasu i znaleźć miejsca, które faktycznie robią dobry chleb razowy – jeśli znacie takie miejsca, lub sami taki chleb produkujecie – napiszcie w komentarzu

 

Od siebie dodam tylko tyle – mam patelnię i na tej patelni robię sobie tortille albo pity albo naleśniki z wybranej przeze mnie mąki, wody i przypraw.

 

Naleśnik się smaży.

Dalszy ciąg naleśnikowego rozpasania

Na obrazku mój ukochany naleśnik (mąka najprawdopodobniej gryczana z orkiszową i izolat białka) wraz z zawartością, jeszcze nie zwinięty w rożek. Widzimy sałatę, ciecierzycę, oliwki i kiszony ogórek.

W dalszej fazie rozpasania delikatnie i lekuchno zmiksuję oliwki, czosnek i pomidory suszone (wyjęte z aromatycznej od ziół oliwy) nadając im wygląd pozornie nieapetycznej brązowawej grudkowatej mokrej pulpy o boskim smaku i zapachu.

20151214_090614

Poranek

Gdzieś tam o poranku, przed wyjściem wskakuję do kuchni i robię wszystko naraz: śniadanie, obiad i kolację. Kaszkę jaglaną na śniadanie. Naleśniki są na drugie śniadanie, zjem je pewnie z hummusem albo dżemem, albo z pastą z oliwek i suszonych pomidorów, albo z tofu i na pewno włożę w nie bukiet sałatowych liści. Fasolkę zjem na obiad, po południu, z makaronem/kaszą/czymkolwiek.

Teraz fotorelacja z porannej kuchennej gimnastyki.

por4

Kasza jaglana z bananem i rozmrożonym musem z czarnych jagód, na wierzch zmielone siemię lniane.

por1

Zielona (Imperium słońca z Demmers Tea House – moja ulubiona)

por2

Pita/naleśnik piecze się na suchej patelni do robienia naleśników (woda + sól + mąka kukurydziana, ziemniaczana, gryczana i owsiana). Obok Fasolka Piękny Jaś dusi się z przyprawą do gyrosa, pomidorkami z puszki, z rozmarynem i oregano.

 

Śniadanko naleśnikowe

Kupiłam sobie nową patelnię do smażenia naleśników i teraz ciągle robię naleśniko-pity i jem je zamiast chleba. Nowa patelnia potrafi zdziałać cuda. Na mnie wszelakie innowacje działają bardzo ożywczo.

Wrzucam do wody kilka łyżek mąki owsianej, gryczanej i ze dwie ziemniaczanej. Solę to i mieszam. Potem rozsmarowuję na mojej nowej idealnie równej patelni i chwilkę czekam.

Całość wygląda bardzo pięknie. Obok moja osobista tegoroczna konfiturka ze śliwek, osobisty hummus i awokado, które wkładam często w naleśnika razem z hummusem, czasem dochodzi dymka.

placki2

Takim czymś się najem

Brokuł na parze, hummus, papryczka słodka, oliwki i dwie pity swojego wyrobu (mąka jaglana + gryczana + owsiana + sól + ksylitol + woda => i na patelnię). Przyznam się że utraciłam coś takiego jak podział na śniadanie, obiad i kolację. Wszystko mi jedno, jaka to pora dnia, byle by było lekko i nie zza dużo. Przed ćwiczeniami powinno być mega lekko. Dania z hummusem należą dla mnie do tych cięższych, sycących.

DSC04411

Amarantus w akcji

A konkretnie mąka z amarantusa. Sprawdzałam – klei, nie rozpada się, ale trzeba poczekać aż się dobrze spiecze i jest twarde, i chrupiące. Placuszki robię nieduże, są troszkę jak chrupkie pieczywo, smaczne. Dodaję do mąki jedynie wodę i z umiarem sól. Potem smaruję łyżką na patelni bez tłuszczu i są. Chrupki do wszystkiego zamiast chleba.

DSC01872

Pita z mąki owsianej

Pita – mąka owsiana, woda i sól, w proporcji dającej gęstość śmietanki. Hummus klasycznie – ciecierzyca, czosnek, cytryna, tahini, oliwa, ale też odrobina wywaru z jarzyn i mielone siemię lniane. Wybitne, zwłaszcza kiedy świeże i jeszcze ciepłe od dodanego wywaru z zupki. Niezapomniane doznania. Pita to u mnie codzienność. Piekę ją bez oliwy na wybranej patelni.

DSC01788

Z kalafiorka

Pasta:
– kilka kalafiorowych kwiatków
– kilka kiszonych ogórków
– kilka ząbków czosnku
– garść orzechów włoskich
– łyżka siemienia lnianego
– szczypta czarnej soli i pieprz
– odrobina wody, co by się blender nie udusił
– łyżka posiekanego koperku
wyszło ostre, pyszniutkie i bardzo białe

past az kalafiora

Pita – cztery łyżki mąki gryczanej + dwie łyżki mąki grochowej = kilka suchych beztłuszczowych pite ‚smarniętych’ w środku pastą i złożonych na cztery, bardzo sycące

pita.

Dip z sałaty

To wszystko przez mój nowy (już nie nowy) blender.

Kolejny dip. Tym razem: sałata rzymska, kilka gałązek bazylii, odrobina płatków owsianych, dwie spore garście pestek z dyni, łyżka siemienia lnianego, dwa ząbki czosnku, lubczyk, pieprz, sól, suszone pomidory i nieco za dużo chili mi się sypnęło… na największe obroty, aż para poszła, i jest…  smaruję pitę zaspokajając swoje tłusto oliwne potrzeby (dodałam też oliwy) i rozgrzewam do czerwoności podniebienie 😀 (chili jest, oj, jest sporo)

Zawsze mogę rozrzedzić cytryną czy octem winnym i zrobić sosik do sałatki. Alleluja. Niech żyje mój blender.

pita i dip na ostro

Hummus

To było niedzielne wspólne rodzinne śniadanko. Hummus zrobiłam w zasadzie klasycznie:
– dwie szklanki ugotowanej cieciorki
– niecałą filiżankę oliwy z oliwek
– sok z całej cytryny
– trzy ząbki czosnku
– pół łyżeczki kuminu
– i na czubku noża  mielonego kminku
– sól
– odrobinę wody, żeby nie było za gęste
– tahini, u mnie były to po prostu dwie łyżki miazgi sezamowej (kupionej w hurtowni w półlitrowym kubełku – tahini to nie było, bo nieprzyprawione), dodałam ją jednak tylko do części hummusu, część pozostała bez, żeby było lżejsze i mniej tłuste

Zmieliłam wszystko blenderem na gładkie masełko.

Wstyd się przyznać, nigdy nie robiłam hummusu, za to wiele razy jadłam to tu to tam. I w końcu coś mnie naszło, kiedy zobaczyłam na fejsbuku przepis wrzucony przez jakąś wegańską personę.

Hummus

Hummus

Potem sięgnęłam do miseczki ze zmieloną kaszą jaglaną, która od wczoraj na mnie czekała. Robiła za mąkę jaglaną. Domieliłam do niej jeszcze niepalonej kaszy gryczanej, dodałam wody, odrobinę oleju, soli do smaku i wio na patelnię. Smażone bez tłuszczu. Tu na tej fotografii pita jest pikantna, z ziołami (suszony czosnek, imbir, kumin, zioła prowansalskie).

"pita"

„pita”

Cóż, u mnie to jest po prostu rodzaj naleśnika. Ponieważ unikamy glutenu, nie dodajemy mąki pszennej, czasami łyżkę kartoflanej. Rozsmarowane na suchej patelni, daje całkiem dobre efekty.
Na stole mieliśmy własne kiszone ogórki, pomidora, sałatę. Mój talerz wyglądał tak

Mój talerz

Mój talerz