Zielono w zimie

Czasem coś mi wychodzi przypadkiem. Tu przypadkiem miałam wodę z gotowania włoszczyzny, więc ugotowałam w niej brązowy ryż z marchwią, porem i mrożoną fasolką szparagową. Dodałam curry, chili, pieprz, sól, kurkumę.

DSC04444

Powstała zatem potrawa ryżowa, nawet smaczna. Ale ogarnęła mnie nieposkromiona potrzeba jedzenia zielonego. Więc nabyłam roszponkę, dymkę. Do tego doszły oliwki, ogórek świeży, kiszony i papryka. Umaiłam stosownie potrawę ryżową i…

DSC04451 Dip do polania zrobiłam z cytryny, miso, oliwy i wyciągniętej z zamrażalnika potrawy z jarmużu, niezła pasta kiedyś mi wyszła i miałam jej nieco za dużo, zamroziłam. W zasadzie to był gotowany jarmuż zmiksowany z czosnkiem i przyprawami.

Wyszło zielono żółte 🙂

DSC04477

Fotografowanie jedzenia

Gdzieś spotkałam się z opinią, że uporczywe robienie zdjęć jedzeniu jest rodzajem przypadłości psychicznej. Nie pamiętam, jak ona się nazywa. Nieważne. Kolejne foto mojego obiadku. Moja choroba rozwija się nieubłaganie i dzięki jej za to, świetnie się z tym bawię.

Kasza gryczana niepalona ugotowana razem z czerwoną soczewicą potraktowana naprawdę obficie chili, kolorowym pieprzem i odrobiną soli, podana z pomidorkiem, roszponką i ogórkami kiszonymi oraz postawiona na moim osobistym stoliczku, w którego w tym momencie sfrunął na podłogę lapek. Można zrobić obiad pożywny, prosty, szybki i tani. Zwłaszcza gdy za oknem zrobiło się coś pośredniego pomiędzy listopadem, a czerwcem i żołądek daje znać o sobie w dwójnasób.

zielono

Surówka z dyni i roszponki

Surówka ta była ewidentnie efektem małego przegladu lodówki, tzw resztkowa. Resztka brązowego ryżu ugotowanego poprzedniego dnia razem z czerwoną soją, resztka roszponki, mojej Królowej Ukochanej, i resztka dyni startej na tarce. Do tego sok z cytryny albo ocet winny, sól, pieprz, przyprawy wg uznania, byłam tym razem delikatna i nie zaimbirowałam nadmiernie.

Surówka ta była ewidentnie efektem małego przeglądu lodówki, tzw resztkowa. Resztka brązowego ryżu ugotowanego poprzedniego dnia razem z czerwoną soczewicą, resztka Roszponki, Mojej Królowej Ukochanej, i resztka surowej dyni startej na tarce. Do tego sok z cytryny albo ocet winny, sól, pieprz, przyprawy wg uznania, byłam tym razem delikatna, niezaczosnkowałam i nie zaimbirowałam nadmiernie.

Sałatka znowu, czyli zielono i cieciorkowo

sałatka

sałatka

Cieciorka (ugotowana z ziołami), ryż, pekinka, roszponka, kiełki słonecznika, zapewne czosnek i miazga sezamowa. I zapewne kurkuma bo się żółci namiętnie po kątach. Takie tam wiosenno letnie podskoki kulinarne. Foto znalazłam w zasobach i głowy sobie nie dam uciąć, czy już go tu nie wrzucałam. Ale chyba raczej nie.

Zabrakło mi bananów

Nie kupiłam, nie poszłam do sklepu, zirytowałam się, że zawsze tylko te banany, że słodko, nie chcę. Nie ma szejka porannego. Nie, bo słodko, bo nudno, bo tak i już.
Dzisiaj na śniadanie jest… oulala.. sałatka:

– malutka biała fasolka ugotowana wczoraj z majerankiem i lubczykiem
– kalafior ugotowany na pół twardo, też z wczoraj
– wielki jak słońce pomidor
– Roszponka Królowa Polski w ilościach dowolnych
– drobniutko posiekany kawałek cebulki, tej najostrzejszej
– sok z połowy cytryny
– pachnąca masala oraz sól i pieprz

Koniec. Było dobre, nie było słodkie i jestem najedzona, lekka i pełna energii.

W domu mam górę antonówek, więc dzisiaj, jutro, pojutrze, za dwa dni, za trzy dni, za cztery dni itd będę jadła uduszone antonówki z cynamonem, i lekuchno osłodzone, bo kwasotę mają taką, że nie daję rady. Pycha.

Foto  nie ma. Wyobraźnio, działaj.